wtorek, 27 października 2015

Swawole

Do wykonania Swawoli niezbędna będzie:

-masa liści
-drut
-kawałki, które ciężko odszukać w sieci
 
UWAGA: Można się przy tym uchichrać, spocić, stłuc świeczkę , wyfroterować skarpetkami podłogę,zasnąć, a nawet złapać kontuzję lewej kończyny dolnej :)

https://www.youtube.com/watch?v=pwvlQUH5Ov0


















 

Złoto jesieni

Już jesień
rodzi się w moich oczach . 
Króluje 
przez kilka miesięcy 
i odchodzi 
JESTEM JAK JESIEŃ 
złota , 
szczera 
ciepła 
zimna . 
KOCHAM JESIEŃ 
Kiedyś przysypie mnie 
liśćmi 
JESTEM JESIENIĄ... 
Widzę , że przemijam
  
Maria Jasnorzewska Pawlikowska


























Drzewo weź sobie do serca


Życie można stracić
dostać nim w głowę
albo 
w nogach mieć tyle
co człowiek ze stali.

A tu 
brudne 
żywiczne
i pękło na pół.

Nie ważę ci się przyznać,
że tyle zachodu o nic...


















wtorek, 6 października 2015

Każdy z nas jest kamieniem

ROZMOWA Z KAMIENIEM
 
Pukam do drzwi kamienia.
- To ja, wpuść mnie.
Chcę wejść do twego wnętrza,
rozejrzeć się dokoła,
nabrać ciebie jak tchu.


- Odejdź - mówi kamień. -
Jestem szczelnie zamknięty.
Nawet rozbite na częsci
będziemy szczelnie zamknięte.
Nawet starte na piasek
nie wpuścimy nikogo.


Pukam do drzwi kamienia.
- To ja, wpuść mnie.
Przychodzę z ciekawości czystej.
Życie jest dla niej jedyną okazją.
Zamierzam przejść się po twoim pałacu, 
a potem jeszcze zwiedzić liść i krople wody.
Niewiele czasu na to wszystko mam.
Moja śmiertelność powinna Cię wzruszyć.


- Jestem z kamienia - mówi kamień - 
i z konieczności muszę zachować powagę.
Odejdź stąd.
Nie mam mięśni śmiechu.


Pukam do drzwi kamienia.
- To ja, wpuść mnie.
Słyszałam że są w tobie wielkie puste sale,
nie oglądane, piękne nadaremnie,
gluche, bez echa czyichkolwiek kroków.
Przyznaj, że sam niedużo o tym wiesz.


- Wielkie i puste sale - mówi kamień - 
ale w nich miejsca nie ma.
Piękne, być może, ale poza gustem
twoich ubogich zmysłów.
Możesz mnie poznać, nie zaznasz mnie nigdy.
Całą powierzchnią zwracam się ku tobie,
a całym wnętrzem leżę odwrócony.


Pukam do drzwi kamienia.
- To ja, wpuść mnie.
Nie szukam w tobie przytułku na wieczność.
Nie jestem nieszczęśliwa.
Nie jestem bezdomna.
Mój świat jest wart powrotu.
Wejdę i wyjdę z pustymi rękami.
A na dowód, że byłam prawdziwie obecna,
nie przedstawię niczego prócz słów,
którym nikt nie da wiary.


- Nie wejdziesz - mówi kamień. - 
Brak ci zmysłu udziału.
Nawet wzrok wyostrzony aż do wszechwidzenia
nie przyda ci się na nic bez zmysłu udziału.
Nie wejdziesz, masz zaledwie zamysł tego zmysłu,
ledwie jego zawiązek, wyobraźnię.


Pukam do drzwi kamienia.
- To ja, wpuść mnie.
Nie mogę czekać dwóch tysięcy wieków
na wejście pod twój dach.


- Jeżeli mi nie wierzysz - mówi kamień -
zwróć się do liścia, powie to, co ja.
Do kropli wody, powie to, co liść.
Na koniec spytaj włosa z własnej głowy.
Śmiech mnie rozpiera, śmiech, olbrzymi śmiech,
którym śmiac się nie umiem.


Pukam do drzwi kamienia.
- To ja, wpuść mnie.


- Nie mam drzwi - mówi kamień
 
W.Szymborska